ode mnie, ale byłem pewien, że nie oprze się pokusie
- tłumaczył wyraźnie zdziwiony Andrew. - Wezwano go do Londynu, zanim wróciłam. Pewnie gdzieś leży karteczka. - Tak, to wyjaśnia sprawę. - No więc co właściwie Christopher powiedział na tę ofertę? - Niewiele, poza tym, że bardzo się cieszy ze względu na ciebie. Ale ty, jeśli wolno mi zauważyć, wcale nie wydajesz się zachwycona. - Ależ jestem! - Lizzie postarała się o radość w głosie. - Oczywiście, że jestem! - Więc mogę to przyklepać? Zawahała się lekko. - Daj mi trochę czasu, Andrew, dobrze? Nie chcę z marszu godzić się na tak wielkie, a w każdym razie czasochłonne przedsięwzięcie, muszę omówić to z całą rodziną. Mógłbyś postarać się o jakieś szczegóły? Na przykład kiedy, jak długo, w jakich krajach? - Oczywiście, chociaż to kwestie podlegające dyskusji. Nikt nie oczekuje, że rzucisz wszystko i polecisz. - Na to nie mogę sobie pozwolić. - Tak, wiem. I Howard także wie. Lizzie wiedziała, że Andrew ma rację co do Howarda Dunna, jej wydawcy, ale nie wiedziała, czy ludzie z telewizji też okażą się tacy wyrozumiali i życzliwi. - Dobrze, że byłaś ostrożna, kochanie - powiedział jej Christopher po powrocie z Londynu, kiedy pili w salonie wieczornego drinka. - Chociaż spodziewam się, że raczej wyjdą ci naprzeciw. Przecież wyraźnie chcą cię zadowolić. Dzieci leżały już w łóżkach. Lizzie była pewna, że Edward i Sophie śpią kamiennym snem, ale z Jackiem to mało prawdopodobne. Chłopiec często miał kłopoty z zasypianiem, ale radził sobie z nimi dzięki dwóm walkmanom - w jednym miał muzykę, w drugim audiobooki -musiał tylko założyć słuchawki i nacisnąć odpowiedni guzik. Nie przepadał w tym czasie za ciągłymi nocnymi wizytami ojca albo matki. - Jeśli będę miał jakieś problemy, dam wam znać. - Vicunie rzeczywiście zależy na mojej satysfakcji - tłumaczyła teraz Christopherowi. - Ale w telewizji mają sztywne zasady. Muszą brać pod uwagę związki zawodowe, pogodę i tak dalej, a ode mnie oczekują, że się dostosuję. - I na pewno ci się uda, jak zawsze, kochanie. Poradzisz sobie doskonale ze wszystkim. ~ * ~ Christopher, czarujący jak zawsze, służył zwykle żonie co Lizzie była mu szczerze wdzięczna. To właśnie wdzięczność odegrała główną rolę w pierwszym stadium ich znajomości i wpłynęła na