zaniedbania.
Jednakże lady Rothley pragnęła tylko, by ktoś wysłuchał, jakimi komplementami obsypywano ją na przyjęciu. Dopiero kiedy już powtórzyła słowo po słowie, co jej powiedziano, Tempera mogła wreszcie zapytać: — A co sądzisz o willi? Bardzo jest piękna? Wiedziała, że lady Rothley ze wszystkich sił próbuje sobie teraz przypomnieć, co widziała. — Dla mnie było tam za dużo ludzi i luksusu — powiedziała wreszcie. — Miałam wrażenie, jakbym się przejadła pasztetem z gęsich wątróbek. Tempera zaśmiała się. — Cytujesz czyjeś słowa, sama tego nie wymyśliłaś! Lady Rothley uśmiechnęła się. — To książę. Powiedział to, kiedy wracaliśmy do domu. Potem lord Eustace spojrzał na mnie wymownie i powiedział: 82 „Czasem pasztet smakuje tak wybornie, ze nigdy nie ma się go dość!” Tempera doszła do wniosku, że nie wydobędzie już nic z lady Rothley, więc nie ma sensu dalej jej torturować. Wysłuchała tylko najnowszych plotek o osobistościach, które lady Rothley poznała w Bellevue i w Monte Carlo. Wkrótce macocha zrobiła się senna. — Dziś wieczorem też jest przyjęcie — powiedziała ziewając. — Przypuszczam, że znów nie wrócimy przed świtem, ponieważ gdziekolwiek się spotykamy, zawsze potem idziemy do kasyna. Oczy jej rozbłysły, kiedy dodała: — Może dziś znów coś wygram. — Nie powinnaś grać, jeśli nie będzie przy tobie księcia — powiedziała szybko Tempera. — Są jeszcze inni panowie, może nawet zamożniejsi od księcia. — Oni nas nie obchodzą — odparła dziewczyna surowo. — Cokolwiek robisz, belle-mère, zawsze trzymaj się księcia. Pamiętaj, mężczyźni, którzy prawią ci te wszystkie komplementy, zostaną tutaj, a my będziemy musiały wrócić do Londynu. — Nie zapomniałam o tym — zapewniła lady Rothley beztrosko — ale, Tempero, to takie miłe być w centrum uwagi, wiedzieć, że mężczyźni patrzą na ciebie tym swoim rozmarzonym wzrokiem i że pragną cię dotknąć. Opadła na poduszki i mówiła dalej: — Są chwile, kiedy czuję w sobie wielką namiętność. Do tej pory tego nie znałam. — Więc postaraj się zwrócić te uczucia ku księciu — rzekła Tempera zaciągając zasłony w otwartym oknie i kierując się do drzwi. — Postaraj się zasnąć, moja droga. 83 — Po tym obfitym jedzeniu i piciu na pewno mi się to uda — ziewnęła lady Rothley. — Wszystko było takie pyszne, ale teraz czuję się ociężała i senna. Tempera delikatnie zamknęła drzwi. Wracając do swojej sypialni myślała, że jeśli macocha dalej będzie sobie tak