było, gdyby żył. Nie zapomniałem, po co wróciłem
do kraju. Znajdę jego mordercę, nie zważając na nic. - I nieważne, kogo przy okazji zranisz. - Vixen Fontaine jest naszym najcenniejszym źródłem informacji i nie pierwszą kobietą, którą wykorzystam. - Ale pierwszą, którą poślubiłeś. - Zamknij się. - W końcu będziesz musiał spojrzeć prawdzie w oczy. - Dobranoc, Crispinie. Gdy wrócił do Grafton House, domownicy już spali, więc ruszył przez ciemny hol do dawnego gabinetu Thomasa. Powoli opadł na fotel stojący za mahoniowym biurkiem. Gdy wczesnym wieczorem, przy zapalonych wszystkich lampach, morderca wszedł do pokoju, brat musiał zobaczyć go i rozpoznać, lecz nawet nie próbował się bronić. Niewątpliwie zastrzelił Thomasa z zimną krwią któryś z jego dobrych znajomych, ludzi cieszących się ogólnym szacunkiem. Sinclair nie ufał żadnemu, po tym jak w Europie poznał ukryte słabostki im podobnych. Najbardziej zaś dręczyła go myśl, że Thomas zginął przez niego. Ktoś pewnie uznał, że markiz Althorpe za dużo wie. - Dobrze się czujesz? Błyskawicznie sięgnął po pistolet, nim jego umysł zarejestrował, że w progu stoi Victoria, jaśniejszy cień na tle czerni korytarza. Odetchnął z ulgą i opadł na fotel. - Tak. Dlaczego nie śpisz? - Usłyszałam, jak wchodzisz. - Z wahaniem przestąpiła próg pokoju oblanego blaskiem księżyca. - Tutaj zabito Thomasa, prawda? -Tak. Jej czarne włosy były rozpuszczone. Nagle zapragnął ich dotknąć. - Siedział przy biurku, kiedy... to się stało? - Tak. - Przykro mi, że źle cię oceniłam, Sinclairze. - Chyba jednak nie. Podeszła do niego i wyciągnęła rękę. - Nie siedź tutaj. Ciarki mnie przechodzą. Ujął jej dłoń i wstał. - Jak dobrze go znałaś? - Był trochę od ciebie starszy, prawda? Victoria nie spieszyła się z odejściem ani nie puściła jego ręki. Przyciągnął ją do siebie i nachylił się powoli, żeby dać jej czas na ucieczkę. Nie ruszyła się z miejsca, więc pocałował delikatnie jej ciepłe wargi. - Tak. Ponad dziesięć lat. Miał prawie czterdzieści. On i babcia praktycznie wychowali Kita i mnie. - Przesunął dłonią po jej podbródku. - Nie odpowiedziałaś na moje pytanie. Dobrze się znaliście?