schodach.
Uwa¿ał, ¿e wyswiadczył temu ¿ałosnemu draniowi przysługe. Wielka przysługe. 103 Na pierwszym pietrze, wychodzac z klatki schodowej na korytarz, omal nie potracił pielegniarki biegnacej w przeciwna strone. - Przepraszam - mruknał. Pielegniarka spojrzała na plakietke, potem na jego twarz i znowu na plakietke. - Carlos? - zdumiała sie. Natychmiast odwrócił sie do niej plecami, - Hej! - zawołała za nim. Wybiegł za podwójne drzwi wyjsciowe, miał nadzieje, ¿e ta kobieta nie zda¿yła mu sie przyjrzec. Wpadł na wózek inwalidzki, w którym siedział jakis pacjent, i omal sie nie przewrócił. - Cholera - warczał pod nosem, zdzierajac z siebie kitel. Przebiegł przez jezdnie. Odwróciwszy sie przez ramie, zobaczył pielegniarke stojaca przy wejsciu do szpitala; z o¿ywieniem mówiła cos do drugiej kobiety. Palcem wskazywała na ulice. Skrecił za róg, starajac sie nie zwracac uwagi na ból w kostce, minał jeszcze kilka przecznic i w koncu znalazł swojego jeepa dokładnie tam, gdzie go zostawił. Serce biło mu jak oszalałe. Mimo chłodu był cały zlany potem. Wsiadł szybko do samochodu i szybko zaczał oddalac sie od szpitala. Zapalił papierosa. Uspokoił sie troche. Niewiele brakowało. Ale znowu mu sie udało. Usmiechnał sie pod nosem i spojrzał na siedzenie obok, gdzie le¿ał szpitalny kitel ze zdjeciem Carlosa Santiago. Zgasił papierosa na plakietce i samochód wypełnił nieprzyjemny zapach palonego plastyku. - Muchas gracias, amigo. - Czy Marla piła cos tamtego wieczora, kiedy straciła panowanie nad kierownica? - spytał Nick. 104 Siedział z Aleksem w irlandzkim pubie kilka przecznic od hotelu, w którym sie zatrzymał. Alex dopijał własnie druga szkocka z woda. Nick w zamysleniu pocierał twarz. - Nie. Tylko co wyszła ze szpitala. - A Pam? - Nick zastanawiał sie, kim własciwie była ta kobieta, której przecie¿ nikt nie znał. Przyjaciółka Marli. - Nie wiadomo, co robiła, ale w jej krwi wykryto niewielka ilosc alkoholu. Alex przygladał sie grupie me¿czyzn grajacych w rzutki po drugiej stronie baru. - Marla była z nia blisko? - Tak blisko, jak to w jej przypadku mo¿liwe. - Alex poruszył szklanka. Kostki lodu zalsniły w słabym swietle. - Nigdy nie miała wielu przyjaciół. Nick nie ukrywał zdumienia. - Dostała mnóstwo kart z ¿yczeniami i kwiatów. - To jasne. Mamy szerokie znajomosci. - Alex poprawił krawat.