domu włamywacza.
- To ty włamałeś się ostatnio do tego domu. - A ty pewnie i tak rzucałabyś po babsku. Wbrew sobie Milla uśmiechnęła się szeroko. - Taaak, jasne. I co jeszcze? * ** Właśnie. Co jeszcze? Diaz myślał nad tym przez całą drogę przez most do Juarez. Milla była taką rozbrajającą dziewczynką. Próbowała być twarda, na pewno bardzo się starała i panowała nad sobą - ale w gruncie rzeczy pozostała bardzo rozkosznie kobieca. Jej sypialnia była fikuśnie udekorowana, z tą pościelą o fakturze satyny, ze stosami poduszek, z miękkim dywanem pod stopami, z kryształowymi ozdóbkami na abażurach lampek. Łazienka pachniała słodkimi perfumami. Pewnie gospodyni nie spodobałoby się to, że macał jej pościel i oglądał wszystkie kąty, ale on był ciekawy. Chciał ją poznać, wyczytać coś z zawartości szaf i z zapachów w mieszkaniu. Milla miała trochę dżinsów i innych spodni, luźnych koszulek - ale jej an43 233 garderoba składała się głównie z sukienek, spódniczek i delikatnych bluzek. Gdy przebrawszy się, zeszła po schodach, wyglądała naprawdę ładnie w bieli i w żółci. No i ta bransoletka z perłami oplatająca nadgarstek. Zdołała w jakiś sposób sprawić, że nawet opatrunek na szyi wyglądał jak część stroju, a nie przykra konieczność. Milla starała się grać twardo, ale w istocie była bardzo wrażliwa. Zdecydował się wrócić do Juarez bez niej. Lola na pewno nie spodziewa się tak szybkiego powrotu Diaza - a to właśnie oznacza, że teraz jest najlepszy moment, by ponownie złożyć jej wizytę. Zdziwiłby się, gdyby Lola nie miała przynajmniej kilkorga dzieci. Dorosłych, na pewno - ale możliwe, że jedno lub więcej z nich mieszkało jeszcze z matką, kiedy ta zajmowała się porwanymi dziećmi przynoszonymi przez Lorenzo i Pavona. Dzieciaki są wścibskie i słyszą praktycznie wszystko. A szczególnie to, co starsi starają się przed nimi ukryć. Dzieci Loli mogły podsłuchać jakąś rozmowę wujka Lorenza z Pavonem. Mogły wiedzieć coś, co pomogłoby znaleźć kolejny trop. Niewiele rzeczy mogło przestraszyć Diaza. Nie bał się bólu ani śmierci, podchodził do nich ze specyficznym stoicyzmem: wiedział, że przecież mało kto zdoła uniknąć bólu, a śmierci nie ujdzie absolutnie nikt. Ale gdy Lola przyłożyła nóż do gardła Milli, a on dostrzegł strużkę krwi spływającą po jej szyi, wtedy po raz pierwszy od bardzo dawna się przestraszył. Mógł zabić Lolę, już prawie pociągał za spust. Powstrzymała go tylko myśl o reakcji Milli an43 234 obryzganej resztkami mózgu starej Meksykanki. Opanował się więc, choć wiedział, że Lola bezbłędnie wyczytała z jego oczu szczerą żądzę mordu. Idąc tam, wiedział, że Lola Guerrero to wredna i zimna suka, znana z paskudnego charakteru i upodobania do prochów. Ale miała